LZS Podwolina – Rotunda Krzeszów
0 – 4 (0 – 0)
Bramki:
1 – 0 (51 min.) Fąfara asysta Samko
2 – 0 (65 min.) Sarzyński asysta Szostak
3 – 0 (71 min.) Sarzyński bez asysty
4 – 0 (81 min.) Partyka K. – po indywidualnej akcji
Piłkarze Rotundy rozegrali świetne zawody z Podwoliną. Doskonale zdawali sobie sprawę, że porażka stawia ich sytuacji nie do pozazdroszczenia. Przed niedzielnym meczem Rotunda miała 2 punkty straty do Podwoliny i Skowierzyna. Nasza wygrana i porażka drużyny Unii Skowierzyn pozwoliła przeskoczyć nam o 2 pozycje w tabeli. Jeszcze niedawno zapewne nikt by nie uwierzył, że zdołamy dogonić jakiekolwiek drużyny, byliśmy przecież na samym końcu tabeli (po rundzie jesiennej 6 punktów, 1 zwycięstwo!, 3 remisy). W rundzie wiosennej piłkarze Rotundy już wywalczyli 14 punktów (mogło być o 4 więcej gdyby nie stracone bramki w doliczonym czasie z Rzeczycą i Wielowsią), ale to już za nami, minęło i niech się więcej nie powtarza. Oczywiście nie ma się co „podpalać”, ale radość z tego co osiągnęli chłopaki z Rotundy jest wielka. Doskonale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to co udało się osiągnąć należy pielęgnować do końca rozgrywek, a wtedy być może okręgówka pozostanie w Krzeszowie.
Wracając do meczu z Podwoliną, wcale nie było tak łatwo jakby wskazywał wynik. W pierwszej połowie gospodarze stwarzali zagrożenia pod naszą bramką szczególnie ze stałych fragmentów gry. Próbowali utrzymywać się przy piłce, choć padający deszcz nie pozwalał na finezyjną grę. Nasza drużyna również próbowała, próbowała, choć nie wiele z tego wynikało. Po jednej akcji naszych piłkarzy kiedy to „poklepali” była świetna okazja jednak po strzale Bednarza broni bramkarz gospodarzy. Dużo walki w pierwszej połowie ale bez efektu bramkowego. Co najlepsze dla Rotundy miało nadejść w drugiej połowie i nadeszło. W 51 minucie po rajdzie prawą stroną Samka i dokładnym dograniu piłki – Fąfara otwiera wynik meczu. Prowadzimy 1 – 0! W pierwszej połowie straszliwie był poniewierany Sarzyński przez obrońców Podwoliny, grało mu się jakoś ciężko tego dnia. Jednak w 65 minucie Szostak oszukuje obrońców, wystawia piłkę… gol.. strzelcem wspomniany Sarzyński. Kilka minut później w 71 minucie pada bramka meczu, w żargonie piłkarskim nazywana „stadiony świata”, a strzelcem nie kto inny jak Sarzyński. W zamieszaniu podbramkowym, piłkę wybija bramkarz gospodarzy na 20 metr, a tam Sarzyński z pierwszej piłki uderza piekielnie mocno idealnie pod poprzeczkę. ..3 – 0!!! Zwycięstwo coraz bliżej. Jeszcze strzelamy jedną bramkę w 81 minucie, po indywidualnej akcji Partyki K., który wieńczy dzieło. Kapitalne zwycięstwo, dające wielką radość wszystkim kibicom, a co najważniejsze dające wielką nadzieję na zrealizowanie wiosennych założeń drużyny.
Unia Skowierzyn… to kolejny arcytrudny mecz za 6 punktów, jednak to dopiero w niedzielę, dziś jest słoneczny poniedziałkowy poranek.